Naturalny początek

 

„No dobrze, ziemniaki zostaw, ale mięsko trzeba zjeść”

– ile osób słyszało w dzieciństwie takie zdanie wypowiadane przez troskliwych rodziców albo panią w przedszkolu? W kraju kotleta schabowego pewnie kilka ładnych milionów. Pewnie też niejeden mały Polak ślęczał nad talerzem z tym nieszczęsnym mięskiem aż do kapitulacji zrozpaczonej babci. Albo wykazywał się zmysłem inżynieryjnym robiąc podkop w surówce z białej kapusty, żeby ukryć tam kawałki mielonego. W Polsce, gdzie gospodarka niedoborów odcisnęła piętno na kilku pokoleniach, mięso na talerzu to symbol, prawie dobro narodowe. Bo mięso trzeba jeść. Żeby być silnym. Zdrowym. No, bo jak inaczej? Co tu jeść? Same ziemniaki i surówkę? Sałatę? A co Ty, królik jesteś? Będziesz mieć anemię. No zjedz, kurczak to nie mięso.

Brzmi znajomo?

Wiele osób naprawdę jest przekonanych, że mięso to niezbędny składnik, a organizm ludzki potrzebuje zwierzęcego białka. Tylko czy na pewno tak jest? Bez wątpienia w krajach względnego dobrobytu, a takim krajem jest Polska, je się dużo mięsa. Coraz częściej jednak lekarze i dietetycy mówią, że za dużo. Pojawiają się nawet głosy, że zbyt częste jedzenie mięsa szkodzi i że to właśnie dieta z dużą ilością warzyw oraz innych produktów bezmięsnych jest zdrowsza.

korzyści diety wegetariańskiej

I kogo teraz słuchać? Babci straszącej anemią, czy lekarzy straszących zawałem? Chyba jednak najlepiej słuchać własnej intuicji.

Czy w codziennym zabieganiu można zastąpić mięso?

Czym? Jak znaleźć czas i pomysły? No i, w sumie, powie ktoś, mięso bywa jednak smaczne. Nie chcę pozbawiać się przyjemności jedzenia. Jak to pogodzić?

Barbara i Wojtek

Podobne rozterki przeżywali Barbara i Wojtek. Ona około 35-40 lat, okulary, trochę przemądrzała, ale w sumie sympatyczna. On nieco młodszy, też okulary, taki trochę brunet wieczorową porą. Oboje dbali o zdrowie. Oboje lubili sport. Ona ćwiczyła fitness, on biegał. Łączyło ich uczucie - miłość do dobrego jedzenia. Różniły poglądy na to, co jest dobrym jedzeniem. Ona była wegetarianką, on lubił mięso. Jej smakował pasztet z ciecierzycy. On nie miał nic przeciwko mięsnym jeżom. Spotykali się codziennie. Bardzo im zależało. Szukali kompromisu, złotego środka. Miało być i apetycznie, i wartościowo. Ona wierzyła, że dieta bezmięsna jest zdrowsza, ale on jednak lubił smak mięsa. Czy można było liczyć na happy end? Na mielonego bez mięsa? Kim byli i co robili? Ona to dietetyk, a on kucharz. Na co dzień pracowali w dużej firmie produkującej żywność. Mieli więc fachowe przygotowanie i zaplecze, z którego mogli skorzystać. Swoją idée fixe zarazili kolegów z działu i szefów. Bo nie chodziło o ich prywatny happy end, a o efekt, z którego będą mogli skorzystać wszyscy. W rezultacie, w kilkunastoosobowym zespole przez kilka miesięcy pracowali nad recepturami.

Miało być z naturalnymi składnikami, ale bez sztucznych poprawiaczy smaku. Soja odpadała. Bo może być GMO i dlatego, że nie każdy lubi. Wykluczone były glutaminian sodu, fosforany i barwniki. Te warunki były punktem wyjścia. Efektem ich długich dyskusji, czasem sporów i kłótni, testowania wielu składników i smakowania różnych dań przygotowywanych w kilku wariantach jest BeVege - gama bezmięsnych potraw i produktów o wyrazistym smaku. Bazą BeVege jest białko grochu i białko jaja kurzego. To coś nowego. Nikt w Polsce wcześniej o tym nie pomyślał. Inne składniki to warzywa, pestki i nasiona, przyprawy oraz zioła. Tłuszcze wyłącznie roślinne. BeVege to wybór produktów, z których można przygotować śniadanie, obiad, kolację i przekąski. Wystarczy na cały dzień. I aż nadto, by marka BeVege była unikatowa na polskim rynku ze względu na składniki, smak i różnorodność. Podkreślają to też opakowania – nowoczesne, w jasnych barwach, eksponujące wszystko to, co wyróżnia produkty BeVege.

Mało kto rodzi się wegetarianinem.
Wegetarianinem się zostaje. To zmiana, która wymaga pewnego wysiłku. Zastanowienia, co i jak jeść. W jaki sposób odejść od mięsa, aby organizm nie potraktował tego jako braku, ale jako dar. Tym cenniejszy, im trwalszy. Marka BeVege powstała po to, by ułatwiać tę zmianę. Bo ona sama też jest zmianą. Zmianą na rynku, na lepsze.


Pracujemy dla Was!

10

produktów


bezmięsnych, obłędnie pysznych, z których przygotujesz każdy posiłek
21

degustacji


podczas których wysoko oceniliście nasze produkty
4311

opakowań


które kupiliście w niespełna 2 miesiące od pierwszej sprzedaży
101%

pozytywnej energii


do dalszych działań, którą mamy dzięki Wam. Dziękujemy

W chronologicznym skrócie

  • Marzec 2017 Pasztet dla Wegan

    Zmieniamy recepturę naszego pasztetu z ziarnami na wegański i wprowadzamy go do sprzedaży ze specjalnym znaczkiem na opakowaniu "dla Vegan".
  • Styczeń 2017 Robimy Wege

    Zaczynamy intensywne prace nad produktami w 100% wegańskimi.
  • Sierpień 2016Sprzedaż czas start!

    Nasze produkty trafiają do sprzedaży. Dostajemy pierwsze pozytywne opinie od klientów. Co daje nam energetycznego "kopa" do dalszych działań!
  • Styczeń 2016Przystępujemy do działania

    Z głową pełną pomysłów, po gruntownych badaniach rynku, przystępujemy do działania. Tworzymy, testujemy, odrzucamy, poprawiamy i tak w kółko, by osiągnąć idealne połączenia.
  • Październik 2015Pomysł

    Na początku był pomysł, który zrodził się z potrzeby. Potrzeby na smaczne, lepsze niż dostępne na rynku bezmięsne produkty.